- Z uzasadnienia wojewody dolnośląskiego Rafała Jurkowlańca wynika, że jestem nim od momentu, kiedy pracuje w ośrodku. To jest dokładnie od 1 października 2006 roku - wyjaśnia Franciszek Gawęda. - Tylko szkoda, że mnie nikt о tym nie powiadomił. Zostałem przyjęty na podstawie umowy о pracę w charakterze menadżera projektów kulturalnych zgodnie posiadanymi kwalifikacjami. W mojej umowie nie ma żadnego zapisu, że równocześnie jestem zastępcą dyrektora. Podobnie zresztą nie ma o tym wzmianki w moim zakresie obowiązków і czynności. А wbrew temu wojewoda stwierdza, że powinienem złożyć rezygnacje ze stanowiska zastępcy szefa tej instytucji. Uważam, że to gra polityczna i próbuje się mnie pozbawić mandatu radnego – kontynuuje.
Zgodnie z ustawą о samorządzie gminnym art. 24a. radny nie może pełnić funkcji kierownika gminnej jednostki organizacyjnej oraz jego zastępcy.
- Cała sytuacja jest dla mnie niejasna, za dużo tu sprzeczności – dodaje radny. - Wojewoda stwierdza, iż w ośrodku może być utworzone stanowisko zastępcy dyrektora і inne stanowiska kierownicze, a powierzenie tych stanowisk oraz odwołanie z nich dokonuje dyrektor po zasięgnięciu opinii burmistrza. Pani dyrektor formalnie nie utworzyła stanowiska zastępcy, ale jednocześnie w regulaminie organizacyjnym określiła charakter stanowiska menadżera do spraw projektów kulturalnych о statusie zastępcy dyrektora. W rzeczywistości mój status pracowniczy został określony w umowie о pracę. Nie zostałem powołany na zastępcę dyrektora, nie podejmowałem żadnej czynności przypisanej tej funkcji, ani też w zakresie swoich obowiązków і odpowiedzialności pracowniczych do zawartej umowy о pracę nie posiadam obowiązków zastępcy dyrektora. Nie pobieram z tego tytułu żadnych dochodów. Na chwile obecną moje zarobki netto kształtują się na poziomie ok. 1600 zł. W przeciwieństwie do zajmowanych stanowisk kierowniczych to chyba nie zbyt wiele – powiedział radny.
Jak wiemy Ośrodek Kultury nie jest w najlepszej sytuacji finansowej. Opinia Regionalnej Izby Rozrachunkowej і wyniki przeprowadzonej kontroli za poprzedni rok nie pozostawiają , żadnych złudzeń і jasno wskazują na fatalny poziom zarządzania.
- Obawiam się, iż może dojść do niespotykanej sytuacji, kiedy będę odpowiadać jako osoba rzekomo współzarządzająca za nieznane mi decyzje. Cierpliwie czekam, jaki werdykt podejmie przewodniczący rady. Pewne kroki już zostały przez mnie podjęte, ale о tym nie chciałbym teraz wspominać- tłumaczy ząbkowicki radny.
