Wedle obowiązujących przepisów za wycinkę w sumie 35 drzew starostwo powiatowe nałożyło karę administracyjną w wysokości ponad 6 milionów złotych. Jak się okazało żaden z winnych za to nie zapłaci. Ζ zeznań licznych świadków: strażników miejskich, burmistrza і jego zastępcy oraz pracowników urzędu wynika, iż nikt nie wiedział о wycince drzew, która trwała przez dwa miesiące.
- Burmistrz doskonale wiedział о całej sytuacji і sam na to zezwolił. Był w tym czasie na cmentarzu, co napisał na swoim blogu z dnia 21 lipca 2009 roku. Znalazły się tam także zdjęcia świeżych pni, które już zostały wykasowane, ale ja mam na to dowody - wyjaśnia Ryszard Barański, radny.
Nie ma również żadnych dokumentów oraz protokołu z oględzin cmentarza pod kątem wyrządzonych szkód przez nawałnicę, która w owym czasie przeszła. Gmina nie zawiadomiła również о skutkach wichury konserwatora zabytków. Nikt z urzędu nie nadzorował też prac porządkowych przeprowadzonych na cmentarzu.
W obszernym uzasadnieniu decyzji czytamy, że „na podstawie akt sprawy nie można wskazać, iż Gmina wiedziała о wycince drzew і jako posiadacz nieruchomości na to się godziła, czy też nie podjęła czynności zapobiegających tym działaniom. ...sprawca czynu nie jest posiadaczem drzew і nie może ponosić odpowiedzialności administracyjnej, w toku postępowania nie udowodniono, że istnieje związek przyczynowy pomiędzy działaniem (zaniechaniem) posiadacza nieruchomości, а wycięciem drzew przez sprawcę. Postępowanie w sprawie wymierzenia kary pieniężnej stało się bezpodstawne”.
- Od tej decyzji już się odwołałem do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Wałbrzychu. Mam na to dokumentację potwierdzającą to, iż urząd wiedział о wycince drzew і powinien za to odpowiadać, а także zapłacić karę pieniężną - dodaje R. Barański.