We wrocławskim Lesie Osobowickim, co kilkanaście minut rozlegało się w sobotę donośne szczekanie. To znak, że psy znalazły ukrytą wśród zarośli osobę i w ten sposób powiadamiały o tym przewodników. Niektóre, zamiast szczekać, skakały na swoich opiekunów i doprowadzały ich na miejsce z znaleziska. Cel był ten sam. Dla ratowników – pomóc człowiekowi. Dla psów – wreszcie się pobawić.
Goliat ma 5 lat, a od trzech pomaga ratować ludzkie życie. – Najważniejszą jego cechą jest umiejętność zaprzyjaźniania się z obcymi – mówi Grzegorz Borkowski, przewodnik i prezes Ochotniczej Straży Pożarnej Jednostki Ratownictwa Specjalistycznego we Wrocławiu, organizatora testu w Lesie Osobowickim. – Psu ratownikowi nie wolno bać się ludzi, nie wolno mu zachowywać się agresywnie. Osoba odnaleziona może się go przestraszyć, może go nawet próbować zaatakować, a on cały czas musi zachować spokój.
Podstawową zaletą Goliata jest jednak jego doskonały węch. – Psy ratownicze wyszukują w powietrzu zapach osoby, przy wykorzystaniu tzw. górnego wiatru, a następnie oznaczają źródło zapachu szczekaniem lub doprowadzają do niego przewodnika – tłumaczy Borkowski. – To różni je m.in. od psów policyjnych, które podążają za wskazanym tropem.
Skąd pies wie, że zapach należy właśnie do zaginionego? – Nie ma o tym pojęcia. – śmieje się przewodnik. - Goliat znajdzie wszystkich żywych ludzi na przeszukiwanym obszarze. Ale jest w stanie wyodrębnić zapach członków ekipy poszukiwawczej, którą uznaje za swoje stado. Nie będzie przy nich szczekał.
Największą motywacją dla zwierzęcia jest nagroda w postaci zabawy. - Pies nie szuka człowieka, żeby mu pomóc. On po prostu chce się z nim pobawić – wskazuje Borkowski.
Umiejętności psów są w akcjach poszukiwawczo – ratowniczych nieocenione. – Jeden pies, w ciągu trzydziestu minut, może przeszukać obszar o powierzchni nawet 8 ha – mówi Łukasz Telus, naczelnik OSP Jednostki Ratownictwa Specjalistycznego we Wrocławiu. – Aby spenetrować równie skutecznie ten sam teren, dziesięć osób potrzebuje około trzech godzin.
W tzw. atestacji, czyli próbnym egzaminie w Lesie Osobowickim wzięło udział 8 psów z przewodnikami. Zespoły, które pozytywnie zaliczyły test, wezmą udział w egzaminie państwowym, organizowanym w marcu przez komendę główną Państwowej Straży Pożarnej. Potem będą mogły uczestniczyć w akcjach ratowniczych.
Zadanie polegało na pokonaniu dwukilometrowej trasy marszobiegu, a następnie odszukaniu dwóch osób ukrytych na terenie o powierzchni 6,5 ha. Zespoły miały na to 30 minut.
- W naszej jednostce jest obecnie pięć psów, które już posiadają uprawnienia do poszukiwań terenowych – mówi Łukasz Telus. – Wzięły jednak udział w próbie, gdyż uprawnienia trzeba odnawiać co roku.
Oprócz psów tzw. terenowych, które poszukują zaginionych w lasach, na łąkach czy polach, w jednostce jest jeden pies z uprawnieniami do poszukiwań na gruzowiskach. – Oprócz tego, szkoli się także psy lawinowe i tzw. zwłokowe, których w Polsce jest zaledwie kilka – wskazuje Grzegorz Borkowski.