Mieszkaniec gminy Stroszowice zaniepokojony zadzwonił na komendę w Ząbkowicach Śląskich. Okazało się, że ktoś go okradł - brakowało bowiem wielu przedmiotów, które zwykle trzymał w pomieszczeniach gospodarczych.
- Poszkodowany zgłosił m.in. brak przewodów elektrycznych, elementów maszyn rolniczych czy butli spawalniczych - powiedziała Ilona Golec, rzecznik prasowy KPP w Ząbkowicach Śląskich. - Sam sprawdził punkt skupu złomu i okazało się, że są tam jego rzeczy.
Policjanci złapali jednego ze złodziei. Okazało się, że miał on jeszcze czterech wspólników.
- Wyjaśniali oni, że postanowili posprzątać w zabudowaniach gospodarczych, położonych 3 km od wioski - zdarzenie opisuje rzecznik. - Postanowili więc sprzedać cześć złomu, który tam leżał.
Niestety złodzieje dysponowali tylko małą przyczepką dwukołową i pożyczonym od wujka jednego z nich ciągnikiem. Okazało się to jednak za mało. Zabrali więc wóz konny, który był również przechowywany przy feralnych pomieszczeniach gospodarczych.
Przypięli go do ciągnika i nim przewieźli skradzione rzeczy. Były tam między innymi butle spawalnicze, hydrofor, liczniki elektryczne, przewody, wanny żeliwne i elementy maszyn rolniczych o łącznej wartości 10 tysięcy złotych.
Wszystkie te rzeczy wraz z wozem sprzedali na złomowisku. Policjanci odzyskali skradzione mienie i przekazali je właścicielowi.
Wszystkim mężczyznom policjanci postawili zarzuty kradzieży z włamaniem, za które grozi kara nawet do 10 lat więzienia.